wtorek, 6 stycznia 2015

Konstantyn Wielki - nawrócony chrześcijanin czy przebiegły polityk ?

   Geniusz i brutalność, intelekt i intrygi, chrześcijaństwo i rzezie. Cesarstwo Bizantyjskie było światłem z mrocznym obliczem. Do dziś określenie bizantyjski kojarzy się z intrygami, krętactwem i przepychem. W rzeczywistości przez 1100 lat istnienia, Imperium Bizantyjskie nie tylko ocaliło prawne i literackie dziedzictwo zachodu, ale przyczyniło się do rozwoju chrześcijaństwa.


 Ale zacznijmy o początku.
Na początku IV w. naszej ery Imperium Rzymskie stanęło wobec jednego z największych kryzysów w swojej historii, było już tak ogromne, że zostało podzielone pomiędzy 4 cesarzy – dwóch na wschodzie i dwóch na zachodzie. Walczyli o władzę zajadle jak szczury w ciasnej klatce, ale jeden z nich podejmie próbę zjednoczenia imperium, jest nim Konstantyn.  

Konstantyn Wielki
    Jesienią 312 r. jako jeden z dwóch cesarzy na zachodzie Konstantyn przygotowywał się  do decydującej rozprawy ze swoim rywalem cesarzem Maksencjuszem, tyranem który władał Rzymem od 6 lat. Legenda mówi iż przed decydującą bitwą, Konstantyn miał sen w którym objawił mu się płonący krzyż i napis „Pod tym znakiem zwyciężysz”  (In hoc signo vinces


     Rano zaś przed bitwą ujrzał znak z nieba – najprawdopodobniej był to spadający meteoryt – i symbol jaki powinien wymalować na tarczach swoich żołnierzy, był to monogram xi-ro (połączenie greckich liter X i P- pierwszych dwóch liter greckiej pisowni wyrazy „Chrystus”)

Symbol Konstantyna

 Decyzja Konstantyna aby walczyć pod godłem chrześcijan była naprawdę szokująca. Przez setki lat rzymscy żołnierze ruszali do bitwy pod godłami swoich tradycyjnych bogów. Następnego dnia po zwycięskiej bitwie przy moście Mulwijskim otrzymał od senatu tytuł Maximus Augustus (Największy August) dzięki któremu stał się formalnie głową zachodniego państwa. 

Bitwa przy moście Mulwijskim
     W lutym 313 r. w Mediolanie doszło do spotkania Konstantyna z Licyniuszem - jednym z dwóch cesarzy na wschodzie – mieli oni uzgodnić dalszą politykę i zawrzeć sojusz. Uzgodnili, że po pokonaniu pozostałego jeszcze przy władzy, drugiego cesarza na wschodzie Maksymiana Daji, obaj podzielą się imperium na pół; to co było na zachód od Italii miało przypaść Konstantynowi, a co na wschód Licyniuszowi, Italia miała być pod ich wspólnym władztwem. Przypieczętowaniem sojuszu był ślub Licyniusza z siostrą Konstantyna, Konstancją -  która w przeciwieństwie do brata była już chrześcijanką.


     Jednak najważniejszym wydarzeniem było ogłoszenie przez cesarzy edyktu mediolańskiego, dającego swobodę wyznania chrześcijanom i innym wszelkim kultom. Chrześcijaństwo gwałtownie się rozwijało, stanowiło dobrze zorganizowany potężny ruch religijny, uznanie jego rosnącej siły było doskonałym posunięciem politycznym. Konstantyn zdawał sobie doskonale sprawę że walcząc z chrześcijaństwem  jeszcze je wzmocni,  próby jego ignorowania czy też tłumienia wszelkimi dostępnymi środkami okazywały się bezowocne,  a tolerując ich  zyska ich poparcie.

Edykt mediolański
   Licyniusz wypełnił swoją część umowy, po 4 miesiącach walk pokonał Daję i przejął kontrolę nad wschodnim imperium. Całe imperium miało nareszcie szansę na pokój. Jednak wątpliwości Konstantyna co do sojuszu z Licyniuszem narastały, szczególnie że ten  nieprzychylnym okiem patrzał na to jak Konstantyn faworyzuje chrześcijan  i wkrótce rozpoczął się między nimi długotrwały i wyczerpujący konflikt, stawką była ni mniej ni więcej dusza imperium. To była wojna w której tradycyjni rzymscy bogowie zwarli się w walce z dynamiczną nową wiarą. Pierwsza wojna w 316 r. nie przyniosła rozwiązania, żadna ze stron nie zadała decydującego ciosu, kruchy pokój trwał przez 7 lat. Potem jednak Licyniusz zaatakował wspólnoty chrześcijan i zabił biskupów, kolejna wojna była nieunikniona. 


    Decydująca bitwa rozegrała się w Chryzopolis - obecnie na terenie Turcji, która przesądziła o zdobyciu pełni władzy w imperium przez Konstantyna. I tak w 324 r. po dwóch dekadach krwawej wojny domowej cesarz Konstantyn podporządkował sobie całe Cesarstwo Rzymskie. Był przywódcą z wizją, błyskotliwym strategiem i człowiekiem który nie uznawał ograniczeń. Został cesarzem dzięki samemu sobie, przejął władzę w okrutny sposób. Zaledwie 6 tygodni po objęciu władzy Konstantyn przeniósł ośrodek decyzyjny imperium w nowe miejsce. Osiadł w Bizancjum greckiej koloni położonej nad cieśniną Bosfor, w znakomitym miejscu na przecięciu szlaków handlowych, rozbudował miasto do tego stopnia że stało się najwspanialszym i największym miastem w całym ówczesnym świecie. 


   Nazywał je  Nowym Rzymem a po jego śmierci nazwę zmieniono na Konstantynopol. Uciekał od Rzymu, sporów, walki politycznej, dziwnych interesów itp.  Chciał stworzyć coś nowego, co sam będzie mógł kształtować . Konstantynopol miał być stolicą chrześcijańskiego Imperium, chrześcijaństwo było jego fundamentem. Chrześcijanie czczą Konstantyna , ale należy pamiętać, że był cesarzem czyli dyktatorem. Fakty historyczne ukazują całkiem inne oblicze cesarza niż te przekazywane przez katolickich historyków opiewających cudowne czyny i nawrócenie Konstantyna. Cesarz Konstantyn nigdy nie wyrzekł się pogańskiego tytułu i funkcji „Pontifex Maximus” (Najwyższy Kapłan)  którą sprawował aż do końca życia, co było związane ze składaniem ofiar rzymskim bogom. Będąc rzekomo chrześcijaninem Konstantyn nigdy nie zabronił kultu własnej osoby, co było związane ze składaniem krwawych ofiar ku czci cesarza. Kult ten obowiązywał wszystkich obywateli, kto wzbraniał się czcić cesarza jako boga ten wyłączony był z rzymskiej społeczności i uznany za wroga ludu. 


    W ten sposób rozprawił się Konstantyn z tzw. pierwotnymi chrześcijanami, którzy nie chcieli złamać pierwszego przykazania Bożego, odmowa uczestnictwa uznawana była za herezję i bunt przeciwko cesarzowi. Obraz pobożnego cesarza jest wielką fikcją, Konstantyn w rzeczywistości był okrutnym despotą, który dla osiągnięcia swoich celów posługiwał się gwałtem, intrygą i morderstwem. Osiągnąwszy godność jedynowładcy Konstantyn bez osłonek usiłował podporządkować sobie Kościół, nadając mu z jednej strony przywileje i pieczętując jego decyzje, z drugiej stosując politykę nacisku na jego zwierzchników. W krótkim czasie czołowe osobistości duchowne znalazły się na wygnaniu tylko dlatego, że miały odwagę podejmować suwerenne kroki w obronie wiary


   Cesarz był bezwzględny nie tylko wobec swoich przeciwników, ale także wobec  najbliższych członków własnej rodziny. Nawrócenie cesarza, które miało rzekomo nastąpić w 313 r. opisane w Donacji Konstantyna – notabene największym papieskim oszustwie świata, (ale o tym napiszę w następnym poście) – nie odmienił jego morderczego charakteru, tak jak mordował przed swoim rzekomym nawróceniem tak samo był bezwzględny i okrutny po swoim rzekomym chrzcie.

Chrzest Konstantyna
    W 310 r. kazał powiesić  swojego teścia Maksimianusa, piętnaście lat później rozkazał zamordować swojego pierworodnego syna  Cryspusa – pod fałszywym zarzutem obcowanie ze swoją macochą Faustą, którą zresztą znaleziono martwą w łaźni rok po jego śmierci. Szwagra Licyniusza kazał otruć, mimo tego, że wcześniej wspaniałomyślnie darował mu życie i pozwolił osiedlić się z Konstancją w Salonikach, pozbawił też życia  ich syna Liciniusa. Konstancja do końca swoich dni mieszkała na cesarskim dworze, nie wiemy jednak czy kiedykolwiek wybaczyła bratu zamordowanie męża i syna. 
Współcześni historycy w ogóle poddają w wątpliwość fakt nawrócenia i chrztu Konstantyna, miał on do końca życia pozostać czcicielem Słońca o czym świadczy m in. wizerunek triumfującego słońca na jego monetach. 


    Cześć Konstantyna dla niezwyciężonego słońca była niezłomna a dowodem są wszystkie jego edykty faworyzujące boga „Sol Invictus” co znalazło również wyraz w nakazie świętowanie Wielkanocy w pierwszą niedzielę po święcie Paschy, czyli po wiosennym zrównaniu dnia z nocą, które następuje jednocześnie z pełnią księżyca, czy usankcjonowane  prawem państwowym świętowanie niedzieli w miejsce biblijnego sabbatu. Tak więc dzisiejsze chrześcijaństwo zawdzięcza pogańskiemu cesarzowi fundamentalne prawa i zwyczaje swojej wiary, które nie mają korzeni apostolskich lecz są ustanowione przez czciciela słonecznych bóstw.

c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz