piątek, 31 stycznia 2014
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Życie to nie teatr - korzenie teatru.
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Życie to nie teatr - korzenie teatru.: Korzeni teatru możemy szukać już w okresie prehistorycznym. Człowiek prymitywny narażony był na całą gamę zjawisk naturalnych, któryc...
Życie to nie teatr - korzenie teatru.
Korzeni teatru możemy szukać już w okresie prehistorycznym. Człowiek prymitywny narażony był na całą gamę zjawisk
naturalnych, których nie potrafił wytłumaczyć i zinterpretować, Przy pomocy rytuałów
religijnych próbował wpłynąć na przebieg tych zdarzeń, zwracał się bezpośrednio
do sił natury i próbował zdobyć ich przychylność, np. wykonując zbiorowy taniec na
przywołanie deszczu, czy gotując napar z magicznego ziela, dla odstraszenia
złych mocy.
W
tych wydarzeniach dostrzec można wczesną „embrionalną” ekspresję artystyczną
ludzi, nie wynikała ona jednak ze świadomego działania ale wynikała z
wewnętrznej wiary. Ta pierwotna improwizacja jest więc pierwszą formą
przedstawienia, wyrażania strachu, pożądania, gniewu czy rozpaczy, i już tutaj
możemy dopatrywać się pierwszych zwiastunów teatru.
Obrzędy
ludzi pierwotnych ewoluowały powoli, dopóki nie stały się prawdziwymi
spektaklami teatralnymi. Teatr w stylu zachodnim narodził się w starożytnej
Grecji w V w. p.n.e. To co nazywamy dzisiaj spektaklem teatralnym, swoje początki
miało w pieśniach religijnych, dytyrambach. A wszystko to ku czci Dionizosa, boga płodności i pijaków.
Mówiło
się, że przybył do Grecji z Frygi lub Tracji, albo może z Egiptu. Przy ołtarzu
Dionizosa , pięćdziesięciu śpiewaków tańczyło i śpiewało „Taniec satyrów” na
jego cześć. Hymn ten zmieniał się na przestrzeni lat… Z biegiem czasu
wymieszały się wesołe pieśni ze smutnymi , satyrycznymi czy prześmiewczymi. I
tak powoli, powoli pieśni te zaczęły ewoluować i stały się zaczątkiem dramatu,
komedii, tragedii i w późniejszym czasie, dramatu satyrycznego.
Kult
Dionizosa od pewnego momentu zaczął przybierać na sile dlatego podzielono go na
trzy mniejsze uroczystości.
Wielkie
Dionizje świętowały początek wiosny
(marzec – kwiecień). Rozpoczynały się od pokazów przedpremierowych
(proagon). Podczas proagon uczestnicy konkursów przedstawiali się publiczności
poprzez demonstrowanie treści swoich
sztuk. Następnie
miała miejsce procesja - nocną porą efebowie uroczyście wnosili posąg Dionizosa boga wina do
teatru, by symbolicznie odtworzyć mityczne przybycie boga do Aten .
Pierwszy
dzień poświęcony był składaniu Dionizosowi ofiary z kozła, któremu towarzyszył
śpiew chłopięcego chóru. Posąg boga przenoszono ze świątyni do gaju Akademosa.
W gaju odbywało się nabożeństwo i
uczta. Po zachodzie słońca posąg przenoszono w blasku pochodni do
Aten. Drugiego dnia miała miejsce prezentacja chórów chłopięcych i męskich. Kolejny dzień był przeznaczony
na komedie polityczne.
Czwartego, piątego i szóstego dnia trzech autorów prezentowało swoje tragedie
(każdy miał jeden dzień na prezentację)
Małe
Dionizje były obchodzone w miesiącu Posejdona (od grudnia do stycznia).
Na
nich prezentowano powtórzenia udanych dramatów. Do historii przeszły Małe Dionizja, obchodzone w słynnym teatrze
Dionizosa w Pireusie.
Następne
były Lenaje, miały charakter ogólnokrajowy obchodzone od połowy stycznia do
lutego. Podczas uroczystości prezentowane były tragedie i komedie.
Teatr
w starożytnej Grecji od początku zajmował ważne miejsce w życiu społecznym, był
bezpłatny dla wszystkich obywateli. Koszty budowy teatru, przygotowania spektakli,
opłacenia aktorów i chóru, ponosili bogaci obywatele polis (dawcy)
c.d.n.
poniedziałek, 27 stycznia 2014
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Największe kataklizmy starożytności.
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Największe kataklizmy starożytności.: Od dwóch dni cała Grecja żyje w cieniu silnego trzęsienia ziemi (5,9 stopni w skali Richtera), które nawiedziło Kefallonię wyspę w ar...
Największe kataklizmy starożytności.
Od dwóch dni cała Grecja żyje w cieniu silnego trzęsienia
ziemi (5,9 stopni w skali Richtera), które nawiedziło Kefallonię wyspę w
archipelagu Wysp Jońskich. Nie jest to pierwsze trzęsienie ziemi na tej wyspie,
12 sierpnia 1953 r. miało miejsce najbardziej niszczycielskie i destrukcyjne
trzęsienie jakie nawiedziło współczesną Grecję . Zniszczyło prawie doszczętnie wyspy
Kefalonię, Itakę i Zakintos. Zginęło
wtedy 871 osób, 1690 zostało rannych i 145 tysięcy ludzi zostało bez dachu nad
głową. Miało siłę 7,2 stopni w skali Richtera i trwało 58 sekund.
Klęski żywiołowe; trzęsienia ziemi, erupcje wulkanów, są
czymś z czym ludzkość musiała się zmierzyć od początków swojego istnienia. Można
by tego uniknąć gdyby ludność opuszczała
zagrożone, dotknięte katastrofą regiony. Tak się jednak nie dzieje,
patrząc na klęski żywiołowe z przeszłości widzimy, że dzisiaj jesteśmy w równym
stopniu narażeni na ryzyko.
Rzućmy okiem na największe katastrofy starożytności.
Około roku 1645 p.n.e. wybuchł wulkan na wyspie Santorini.
Przed erupcją, Santorini , Thirasia i Aspronisi były jednością, po erupcji i ruchach tektonicznych z tym związanych, powstały trzy odrębne wyspy. Wielki wybuch
trwał prawdopodobnie ok. 72 godzin w tym czasie wulkan „wypluł” miliony ton
lawy, kamieni i popiołu wulkanicznego, prędkość z jaką to wyrzucał była bliska
prędkości dźwięku. Gdy wulkan się opróżnił, runął do morza, powodując tsunami. Fale wysokie na 25-30 m. uderzyły w wybrzeża Peloponezu, Rodos, dzisiejszej
Turcji i Adriatyku. Największe spustoszenie fale wyrządziły na Krecie, gdzie
dotarły w niecałą godzinę od upadku wulkanu.
Na Krecie kwitła wtedy kultura minojska. Fala powodziowa zniszczyła
flotę i zalała wybrzeża Krety, potężna chmura popiołów utrzymywała się w
atmosferze przez kilka następnych lat, osłabiając plony. Osłabło to
Kreteńczyków i przyczyniło się - wraz z
najazdem Achajów - do upadku kultury minojskiej.
Eliki - starożytne miasto w starożytnej Achai zniknęło z
powierzchni ziemi, podczas trzęsienia
ziemi i tsunami w 373 r. p.n.e. Starożytni opisują, że zginęło wiele osób i
przez setki lat po katastrofie można było zobaczyć jego szczątki pod wodą.
Zniszczenie Eliki było natchnieniem dla wielu greckich i rzymskich pisarzy i
jest prawdopodobne że było inspiracją do platońskiego mitu o Atlantydzie.
21 lipca 365 r. wielkie trzęsienie ziemi (8 stopni w skali
Richtera) nawiedziło Kretę, zniszczyło prawie wszystkie miasta na wyspie.
Prawdopodobnie spowodowało straty również w innych regionach Grecji, w Libii,
na Cyprze i na Sycylii. Fala powodziowa (tsunami) spowodowała poważne szkody w
Aleksandrii w Egipcie i na innych obszarach przybrzeżnych. Dokumenty z tamtych
czasów opisują statki , które fale
wyniosły na dwie mile od brzegu, w głąb lądu. Szacuje się, że tysiące ludzi
straciło życie.
Mówiąc o katastrofach, które miały miejsce w starożytności,
nie możemy pominąć wybuchu Wezuwiusza w Zatoce Neapolitańskiej 24 sierpnia 79 r.
Po raz pierwszy miasto zostało zniszczone w 65% przez silne trzęsienie ziemi,
które miało miejsce 5 lutego 62 roku. Mieszkańcy jednak w dość krótkim czasie
zdołali je odbudować. 17 lat później niespodziewany wybuch wulkanu przysypał je
kilkumetrową warstwą popiołu, grzebiąc miasto i mieszkańców, którzy nie zdążyli
się ewakuować (dotychczasowe badania ujawniły ok. 2000 ciał).
Świadkiem zagłady miasta był Pliniusz Młodszy, który pozostawił list z opisem
wybuchu wulkanu i spowodowanej erupcją tragedii. Zgodnie z jego opisem, wybuch
nastąpił około południa. W pierwszej fazie z Wezuwiusza wydobyły się wysokie
słupy ognia, później czarna chmura, która przesłoniła słońce. Na Pompeje
posypał się deszcz rozżarzonych lapilli i popiołu wulkanicznego,
który wzniecał pożary, zabijał ludzi i powodował swoim ciężarem walenie się
budowli.
Mieszkańców uśmiercały także trujące gazy wydobywające się z wulkanu.
Trzy dni trwała nieprzerwana erupcja, w wyniku której miasto pokryła warstwa
popiołów o grubości 5-6 m. Zniszczenia objęły obszar od Herkulanum po Stabie.
Według relacji Diona pojawiło się też tyle pyłu, że
jego część dotarła aż do Afryki, Syrii i Egiptu; dotarł też do Rzymu, wypełnił
nad nim niebo i zakrył słońce.
c.d.n.
środa, 22 stycznia 2014
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Jak trójnóg delficki stał się kością niezgody.
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Jak trójnóg delficki stał się kością niezgody.: Pochodzenie złotego trójnogu delfickiego, jest jedną z wielu historii w bogatej tradycji greckiej mitologii i istnieje wiele ich wers...
Jak trójnóg delficki stał się kością niezgody.
Pochodzenie
złotego trójnogu delfickiego, jest jedną z wielu historii w bogatej tradycji
greckiej mitologii i istnieje wiele ich wersji. Przedstawię jedną mniej znaną i
związaną z Piękną Heleną. Parys
porwał Helenę do swojej ojczystej Troi.
Menelaos, by odbić ukochaną,
zorganizował wyprawę przeciw Troi, pod dowództwem swego brata, Agamemnona. W
czasie wojny Parys został zabity. Kiedy wreszcie, po 10 latach wojny, Troja
została zdobyta, Menelaos ujrzawszy piękno żony, niezmienione mimo upływu
czasu, wybaczył jej niewierność i lata rozłąki i zabrał jako małżonkę na swój
dwór w Sparcie.
Na statku, w drodze powrotnej Helena miała ze sobą złoty
trójnóg. Istniała jednak przepowiednia, że
stanie się on powodem wojny, Helena nie chciała po raz kolejny przyczynić się
do rozpętania konfliktu i wyrzuciła go do morza.
Postanowiono wtedy udać się do wyroczni delfickiej, aby ta rozsądziła spór. Wyrocznia orzekła, że złoty trójnóg powinien trafić do najmądrzejszego z ludzi - obydwie skłócone strony przystały na to. Talesa z Miletu, jednego z siedmiu mędrców, uważano w tamtych czasach za najmądrzejszego z ludzi i za ojca nauki - wysłano więc trójnóg do niego. Tales odmówił jednak przyjęcia daru mówiąc, że Wias z Pirene jest mądrzejszy od niego. Wysłali go do Wiasa, ten z kolei powiedział, że to nie on ale Solon z Aten jest najmądrzejszym człowiekiem na świecie.
W ten sposób trójnóg przeszedł od mędrca do mędrca. W końcu żeby zakończyć spór, wszyscy zgodzili się co do jednego, że tylko Apollo może być uznany za najmądrzejszego i w ten oto sposób, złoty trójnóg trafił do świątyni Apollina do Delf
c.d.n.
niedziela, 19 stycznia 2014
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Delfy - pępek świata - areną do zaspakajania próżn...
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Delfy - pępek świata - areną do zaspakajania próżn...: Aż po IV w. n.e. było to najsłynniejsze miejsce świata starożytnego, łączyło w sobie sztukę, religię i pieniądze na taką skalę jakbyś...
Delfy - pępek świata - areną do zaspakajania próżności i ambicji.
Aż po IV w. n.e. było to najsłynniejsze miejsce
świata starożytnego, łączyło w sobie sztukę, religię i pieniądze na taką skalę
jakbyśmy dziś zjednoczyli bogactwo
banków szwajcarskich, religijne znaczenie Watykanu, popularność Pucharu Świata
i wagę historyczną wszystkich muzeów naraz. Oto Delfy, na zboczach Parnasu w
centralnej Grecji. Dzięki mieszczącej się tu wyroczni Apollina Delfy były
ważnym ośrodkiem świata starożytnego.
Starożytny
mit opowiada, że Zeus wysłał dwa orły z przeciwnych krańców świata, spotkały
się właśnie w Delfach.
W okresie największej świetności świątynia zajmowała
teren 40 hektarów, otaczały ją setki budynków wotywnych, skarbców, portyków i
posągów wzniesionych przez wdzięcznych gości. Niektórzy przebyli setki
kilometrów. Byli tu władcy świata starożytnego od legendarnego króla Midasa w
VIII w. p.n.e. aż po cesarza Hadriana 1000 lat później.
Najważniejszym
międzynarodowym wydarzeniem w Delfach były igrzyska Pytyjskie. Odbywały się co
4 lata i konkurowały z olimpijskimi. Nad świątynią mieści się imponujący
stadion, tu odbywały się biegi, gdzie indziej zawody bokserskie, zapasy i
wyścigi rydwanów. Atleci występowali nago, ich walkę o zwycięstwo obserwowali
przybysze z całego świata greckiego.
Zwycięzcy stawiali pomniki na pamiątkę
triumfu. Jednym z największych skarbów Delf jest WOŹNICA. Znaleziono go w trzech kawałkach na samym początku
wykopalisk, ma 2 m. wysokości i jest jednym z nielicznych zachowanych posągów
greckich z brązu. Nadal zachowały się w nim malowane oczy, srebrne zdobienia,
miedziana opaska na głowę, nawet niektóre srebrne zęby. Woźnica był oznaką
triumfu władcy z dalekiej Sycylii. Jego konie zwyciężyły w wyścigu rydwanów i
chciał by świat o tym wiedział, konie zwycięzcy zaginęły, pozostała tylko
figura niewolnika, który pognał je do zwycięstwa.
Konkurowano jednak nie tylko na stadionie.
W świątyni poniżej ludzie i całe miasta na wyścigi zasypywali bogów coraz to
wymyślniejszymi darami. Całe to miejsce wrzało od przekrzykujących się ludzi
wymieniających informacje. Informacje nie tylko przywożono do Delf ,
ale rozgłaszano je publicznie. W świecie bez mediów Delfy stanowiły wielką
tablicę ogłoszeń. Jeśli miało się ważną wiadomość, należało przyjechać do Delf.
Wiadomość tę przekazywano na wiele sposobów; stawiając posągi, budynki, drogi
czy fundując cenne wazy.
Najczęściej jednak robiono to drogą pisemną, na każdym
budynku widnieją inskrypcje. Jak dotąd archeolodzy doliczyli się 3 000
odrębnych tekstów, na niektóre składają się setki słów. Delfy były dosłownie
Grecką tablicą ogłoszeń. Te przesłania we wszelkich formach przekazywali ludzie
i miasta z bliska i z daleka, przesłania przychodziły niekiedy z miast
odległych o tysiące kilometrów. Zamawiali je najważniejsi ludzie z wielu miejsc
na świecie.
Plutarch
opisując podróże i wizyty w świątyni opowiedział o wieczorze, kiedy z
przyjacielem napotkał napis; Rodopis z miasta Naukratis w Egipcie. Rodopis była
prostytutką, kurtyzaną. Zbiła taki majątek, że ufundowała wiązkę żelaznych
rożnów na których opisała jak zarobiła pieniądze. Plutarch i jego przyjaciel
byli oburzeni umieszczeniem w Delfach takiej informacji.
Najważniejszym przesłaniem w Delfach było – pokaż
się. Im bogaciej i wystawniej – tym lepiej. Ok. 500 r. p.n.e. mieszkańcy wyspy
Sifnos odkryli złoża złota i srebra na swojej ziemi. W dowód wdzięczności
pobudowali skarbiec na swoje ofiary dla Apollina, upakowany złotem, srebrem i innymi cennymi podarkami. Nawet w
porównaniu ze zbytkowną świątynią budynek ten robił wrażenie. Obecnie zostały
tylko fundamenty, na nich umieszczono marmur, przywieziony z rodzimej wyspy.
Był to pierwszy w Delfach budynek wykonany w całości z marmuru. Na gładkich
ścianach umieszczono marmurowe posągi, na których zdobienie nie szczędzono
środków, do ozdobienia skarbca zatrudniona najlepszych greckich rzeźbiarzy.
Od
frontu portyk podtrzymywały Kariatydy, czego dziś nie widzimy, wszystkie rzeźby
były kolorowo pomalowane i inkrustowane szlachetnymi metalami, by uwydatnić
detale rzeźby. Wydaje się krzykliwe ? Właśnie takie miało być.
Z czasem Delfy
dysponowały niesamowitą kolekcją dzieł i posągów. Pamiętajmy o jednym; dla
Greków posągi nie były zimnym kamieniem, wierzono, że żyły oddychały i
odpowiadały na modły, nie powinno się ich postrzegać jako martwe figury, lecz
postaci tętniące życiem.
Skarbiec wyspy Sifnos powstał podczas złotego wieku
starożytnej Grecji, Delfy były wtedy bijącym sercem tego kraju, ale nie tylko.
Delfy stanowiły też kronikę wieku. Każdy doniosły moment w historii zostawał to
uwieczniony w brązie złocie czy marmurze.
Świątynia
stała się skrzynią greckich Victorii wojennych, szczególnie zwycięstw w
wielkich wojnach z Persami. Najpierw Ateńczycy odnieśli zwycięstwo pod Maratonem
w 490 r. p.n.e., potem zwycięstwo pod Salaminą w 480 r. p.n.e. i pod Platejami
rok później. Święcąc te zwycięstwa stworzyli ideę greckiej jedności. Uczczono
ją po raz pierwszy właśnie tu w Delfach.
Miasta walczące pod Salaminą, pierwszy raz
wspólnie jako naród postawiły pomnik - pomnik Apollina.
Do
tej pory wszystkie dedykacje pochodziły od pojedynczych osób lub miast, była to
pierwsza dedykacja od wszystkich Greków, wyraz ich zjednoczenia. To ważny
moment w Greckiej historii. Posąg dziękczynny za bitwę pod Salaminą, pokazywał
nową informację; pewna społeczność myślała o sobie jako o Grekach, byli nie
tylko zjednoczeni, ale też zwycięzcy.
Grecja mogła być w starożytności jednym narodem,
jednym krajem, wspólną ideą – wspaniałą zresztą.
W Delfach znalazło się więcej dedykacji
świadczących o greckiej jedności. Na tym samym tarasie rok albo dwa później
pojawiła się kolejna inskrypcja, która stała się najsłynniejszą z wszystkich
delfickich posągów. Czciła ona zwycięstwo nad Persami pod Platejami. Wyryto na
niej nazwy miast, które wysłały swoich żołnierzy do walki. Była to potężna
kolumna z brązu, spleciona z trzech połączonych węży, zwieńczona złotym
pucharem na trójnogu. Kolumna węży miała aż 9 m, i miała się stać symbolem Delf.
(obecnie zastępuje ją replika mierząca 1,5
m)
Zwycięstwo pod Platejami było doniosłe,
pojedyncze państwa miasta pokonały największe imperium rejonu
śródziemnomorskiego. Od tego momentu greckie zjednoczenie było opiewane przez
poetów, chwalone przez filozofów i kopiowane przez polityków. Ta idea jednak
była zawsze narażona na ryzyko upadku w wyniku sprzeczek i zmagań widocznych
choćby w świątyni. Nawet na tarasie okalającym kolumnę węży, poszczególne
miasta fundowały coraz większe pomniki własnej chwały, mimo ideałów rywalizacja
nie znikała. W tych zmaganiach na prowadzenie wysuwały się Ateny dominujące
przez 40 lat, od 480 r. p.n.e.
Demokracja
ateńska władała imperium, które pewne miasta postrzegały nie jako wyzwoliciela,
ale jak tyrana. Od czasów wojen perskich Ateńczycy obstawili świątynię w
Delfach pomnikami, które miały świadczyć o ich wyższości nad innymi. Zaczęło
się od skarbca na uczczenie bitwy pod Maratonem. Na tym skarbcu Tezeusz –
bohater ateński, zabójca Minotaura – został potraktowany na równi z Herkulesem
bohaterem całej Grecji. Przesłanie brzmiało Dla Grecji – czytaj; Dla Aten.
Mało
subtelna demonstracja władzy na tym się nie skończyła, nieopodal wejścia do
świątyni, w połowie V w. p.n.e., w okresie świetności imperium Ateńczycy
zbudowali największy pomnik swojego powodzenia, który witał ludzi
przybywających do świątyni. Był to ciekawy pomnik, obok bogów stali tam
bohaterowie, którzy założyli Ateny. Wszystkie pomniki mówiły więc „Rządzimy w
świątyni, tak jak rządzimy w Grecji” Nieposkromiona pycha. Ateny zmierzały do
upadku.
Ateńską ekspansję podtrzymywała Ateńska
flota, ostatecznie jednak innym greckim miastom znudziła się ateńska arogancja
, jednym z nich była Sparta, dominująca na lądzie przez prawie 100 lat.
Rozpętała się walka gigantów. Na Morzu Śródziemnym toczyły się bitwy od Sycylii
po Morze Czarne, zmieniły one oblicze greckiego świata i Delf na zawsze.
Ostatecznie
w ciągu 50 lat wojen Spartanie do spółki z Persami zbudowali flotę, która
odcięła Ateńczykom dostawy zboża i pokonała ich flotę. Wszyscy znają wyniki
tych zmagań, Spartanie wkroczyli do Aten i zmusili ich do zburzenia długich
murów obronnych okalających miasto.
Najlepszy
przykład na to jak Spartanie uczcili swoje zwycięstwo znajduje się w Delfach.
Po raz pierwszy Spartanie wznieśli tam coś swojego, celowo rzucili wyzwanie
pomnikowi Ateńczyków. Ateński pomnik przy wejściu do świątyni był darem dla
boga, Spartanie nie mogli go zburzyć, dlatego go przesłonili. Na początek
postawili 38 posągów własnych generałów, następnie wznieśli potężny portyk po
drugiej stronie przejścia. Walki pomiędzy greckimi miastami trwały, z czasem nawet
Spartanów pokonano. Arkadyjczycy postawili własny pomnik, który zasłaniał
spartański portyk. Bitwy trwały, miasta walczyły prawie przez 100 lat, na
każdym etapie umieszczano w Delfach nowy pomnik. Delfy były jednym z niewielu
miejsc, w którym skłóceni Grecy mogli zaznać pokoju. Jak na ironię to właśnie
tutaj najbardziej widocznie ujawniały się dzielące ich różnice.
Delfy
nie mówiły już Grekom o ich jedności, stawały się areną dla zaspakajania
ambicji, pokazywania sobie wrogości, zakrawa na ironię fakt, że wśród kolejnych
pomników własnego bogactwa i chwały, obok maksymy „poznaj siebie” znajdowała
się kolejna „nic w nadmiarze”
Z
czasem popisywanie się bogactwem, przez wznoszenie pomników doprowadziło do
wyjątkowej sytuacji, nie można było nic zburzyć, bo wszystko stawiano
Apollinowi, wszystkie pomniki musiały tu zostać na zawsze. Każde kolejne
stulecie znajdowało swoje odzwierciedlenie w świątyni. Przechadzka po Delfach
jest jak lekcja historii starożytnej Grecji. Opowieść o najważniejszym okresie
w dziejach ludzkości, ukazana za pomocą wymyślnych dzieł sztuki.
c.d.n.
czwartek, 16 stycznia 2014
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Jaskinia Korycyjska - najstarsza wyrocznia w cieni...
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Jaskinia Korycyjska - najstarsza wyrocznia w cieni...: Wyrocznie były nieodłącznym elementem greckiej tradycji i łączyły się z nią dziwaczne nieraz przekonania. Przyglądając się greckiej r...
Jaskinia Korycyjska - najstarsza wyrocznia w cieniu Delf
Wyrocznie były nieodłącznym elementem greckiej
tradycji i łączyły się z nią dziwaczne nieraz przekonania. Przyglądając się greckiej
religii musimy pamiętać, że bogowie byli wszędzie i opiekowali się wszystkim;
Posejdon – morzem, Hades – zaświatami, Nimfy – jaskiniami, Faunowie – lasami, każdym
drzewem i krzakiem opiekował się jakiś bóg i do nich należało się modlić. Do
Demeter, żeby pole było żyzne, do Ateny, żeby opiekowała się miastem etc.
Składało się ofiary, bogowie przychodzili do ludzi we śnie, leczyli ich choroby
– byli wszędzie, mogli sprzyjać albo szkodzić, należało więc robić wszystko aby zapewnić
sobie ich przychylność. Te przekonania sięgają samych początków Grecji.
Wyżej niż Parnas, za szczytami Delf, z dala od
szlaków turystycznych położona jest najstarsza świątynia w okolicy, Jaskinia Korycyjska, poświęcona bogu wsi, Faunowi i Muzom. Do tego miejsca starożytni
zmierzali by złożyć ofiary swoim bogom.
Dopiero 80 lat po odkopaniu Delf w 1969
r. uczeni zaczęli badać to miejsce i znaleźli tu coś niesamowitego a mianowicie
dary, które umieszczono tu 7 tysięcy lat wcześniej, długo zanim powstała
wyrocznia delficka. Większość darów nie była aż tak stara, natomiast wszystkie
różniły się znacznie od posągów i budynków, które francuscy archeologowie
znaleźli w Delfach. Odkryli mnóstwo drobiazgów; dzbanków na perfumy, waz na
oliwę z oliwek, naszyjników i pierścionków, były to drobne, osobiste przedmioty.
Świadczą o
bliskiej relacji między mieszkańcami Delf, gośćmi i miejscowymi bogami. Ofiary
w takich miejscach miały ułaskawić bogów.
Archeolodzy odkryli, że jaskinia nie
była tylko miejscem składania ofiar, znaleziono tu coś jeszcze; 25 000 zwierzęcych
kostek. W starożytnej Grecji dzieci grały takimi kostkami, być może przynoszono
je do jaskini by symbolizowały wkraczanie w dorosłość, albo w przeddzień
małżeństwa. Na jednej piątej z tych kostek znaleziono wypisane imiona bogów,
niektóre wyglądały jak kości do gry.
To fascynujące bo kości do gry były rodzajem wyroczni dla
biednych, to znaczy, że w grocie również wróżono.
Celem było przekroczenie granicy między światem rzeczywistym i niedostępnym światem bogów. W tej jaskini kontaktowano się z bogami od tysięcy lat. W świątyni Apolla robiono to samo, ale na inną skalę.
Celem było przekroczenie granicy między światem rzeczywistym i niedostępnym światem bogów. W tej jaskini kontaktowano się z bogami od tysięcy lat. W świątyni Apolla robiono to samo, ale na inną skalę.
Tutaj rolnicy, pasterze, wieśniacy przychodzili by
rzucono im kości, do Delf zjeżdżali tyrani, władcy miast, cesarze i królowie by
zadać pytania, które kształtowały historię świata starożytnego.
c.d.n.
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: 6 stycznia – Święto Chrztu Pańskiego w Greckim Koś...
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: 6 stycznia – Święto Chrztu Pańskiego w Greckim Koś...: Theofania ( Θεοφάνια ) to bardzo ewangeliczne święto, w odróżnieniu od święta Trzech Króli, bo z Ewangelii nie wynika przecież na...
6 stycznia – Święto Chrztu Pańskiego w Greckim Kościele Prawosławnym.
Theofania (Θεοφάνια) to bardzo ewangeliczne święto, w odróżnieniu od święta Trzech Króli, bo z Ewangelii nie wynika przecież nawet ilu tych króli było. Więc tego dnia Jezus został ochrzczony przez Jana Chrzciciela, który w ten sposób potwierdził, że Jezus jest tym, któremu Jan szykował drogę. Podczas chrztu niebiosa miały się rozstąpić, ukazał się Duch Święty w postaci gołębia i spoczął na Jezusie, a głos Boga oznajmił „to jest mój syn umiłowany”.
W jednej chwili objawiła się więc cała Trójca Święta, stąd święto Theofanii, a więc z greckiego „objawienia”. Od dawien dawna nazywane jest też „Oświeceniem”, gdyż Objawieniu Boga towarzyszy niezwykła światłość, „Świętem oświecenia” oraz „Świętem światła”
Tego dnia - Objawienia Pańskiego - formuje się wielka procesja, która kieruje się w stronę morza, rzeki, jeziora, na czele której kroczy kapłan. dokonuje się wielkiego poświecenia wody, tak, jak Jezus swoją świętością poświecił wody Jordanu.
Po poświęceniu kapłan rzuca krzyż do wody, a
młodzi ludzie skaczą w jej odmęty aby go wyłowić i otrzymać błogosławieństwo od
kapłana na cały nadchodzący rok.
Dzwony dzwonią radośnie i wyją syreny statków.
Wszyscy wierni piją trzy symboliczne łyki poświęconej wody, a następnie kropią
nią swoje domy, pola, drzewa i zwierzęta.
Tego dnia również, według wierzeń, kończą swoją wizytę na powierzchni ziemi Kalikandzari, złośliwe skrzaty. Uciekają do wnętrza ziemi bo panicznie boją się święconej wody.
Chrzest Pański wypada dwa tygodnie po
Bożym Narodzeniu. Kościół katolicki również obchodzi to święto - pod nazwą
"Trzech Króli". Ale genealogicznie od początku było to święto Objawienia Pańskiego, chrztu w wodach rzeki Jordan.
c.d.n.
sobota, 4 stycznia 2014
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Tajemnice Wyroczni delfickiej
Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Tajemnice Wyroczni delfickiej: Mity o potworach, herosach i bogach leżały u podstaw greckich wierzeń. Bogowie kontrolowali ludzki los. Dla Greków poznanie tego co s...
Tajemnice Wyroczni delfickiej
Mity o potworach, herosach i bogach leżały u podstaw
greckich wierzeń. Bogowie kontrolowali ludzki los. Dla Greków poznanie tego co
szykują dla nich boscy władcy stało się istną obsesją. Jeśli ktoś
w starożytności chciał poznać przyszłość, dowiedzieć się co szykuje dla
niego los, istniało tylko jedno miejsce, gdzie mógł się skontaktować
z bogiem. Tym miejscem były Delfy.
Dlaczego Delfy ?
Zgodnie z legendą na południowym zboczu góry Parnas wypasano kiedyś trzody.
Pasterz imieniem Koretas zauważył, że w pewnym miejscu stoku jego kozy
zaczynały meczeć w niezwykły sposób, lub nawet przemówiły ludzkim głosem.
Ciekawy jaka jest tego przyczyna nachylił się nad tym miejscem i zaczął
wypowiadać dziwne słowa. Przyjaciele podbiegli do niego. Słuchając go pojęli,
że przepowiada on przyszłość. Kiedy wróżby się sprawdziły zapanowało powszechne
przekonanie, że miejsce to posiada wieszczą moc. I to była chyba
zasadnicza przyczyna późniejszej lokalizacji w tym miejscu świątyni Apollina - boga wróżb i do powstania samej wyroczni.
Przesądni Grecy konsultowali z wyrocznią praktycznie wszystko.
Wyrocznia delficka była ostateczną instancją. Rozwiązywano tam kwestie
polityczne - np. czy rozpocząć wojnę, oraz całkowicie prywatne - chociażby: czy
jestem ojcem mojego dziecka.
W świątyni
słowa Apollina przekazywała kapłanom kobieta zwana Pytią, która
poświęcała swoje życie aby w ten sposób służyć pielgrzymom. Nie działo się
tak bez powodu. Gdyby z bogiem kontaktował się mężczyzna z czasem
mógłby stać się zbyt potężny. Kobiety nie miały w starożytnej Grecji
żadnych praw. Kapłani mogli więc w pełni kontrolować coraz bardziej
lukratywne przedsięwzięcie. To oni pociągali za wszystkie sznurki. Słowa boga
przekazywała kobieta ponieważ można było nią manipulować.
Pytie
wybierane były przez kolegium kapłanów spośród prostych dziewcząt delfickich,
które wychowywały się od dzieciństwa przy świątyni. Początkowo były to młode
dziewice, jednak wobec wypadku
związanego ze „sprofanowaniem” świętości przez jednego z gości zdecydowano, że
zastąpią je kobiety w wieku ok. 50 lat, głoszące swe wróżby w przebraniu
dziewcząt.
W czasach
największej świetności równocześnie działały trzy Pytie.
Każda
prorocza sesja przypominała przedstawienie teatralne. Wierni (tylko mężczyźni)
docierali do wnętrza świątyni. Palił się tam wieczny ogień podtrzymywany przez
delfickie kobiety. Kapłani odbierali od pielgrzymów napisane na tabliczkach
pytania do Apollina i zanosili je Pytii. Kapłanka zasiadała
w pomieszczeniu znajdującym się poniżej podłogi świątyni - adytonie.
Słowo to oznacza "miejsce niedostępne", bo rzeczywiście dostęp tam
mieli oprócz Pytii tylko kapłani. To co działo się później jest sednem
tajemnicy.
Niektórzy wskazują, że sama Pytia niewiele
pamiętała z czasu spędzonego w transie i musiała polegać na pomocy kapłanów,
którzy wszystko spisywali. Inni twierdzą, że wyrocznia przekazywała trudne do
zrozumienia komunikaty, podobnie jak pasterze, którzy jako pierwsi inhalowali się
oparami. Kapłani musieli zatem zgadnąć, co miała ona na myśli, a następnie
sprzedać to nabywcy w formie „przepowiedni” ukształtowanej tak, aby wszystko
dało się pod nią podciągnąć. Wiadomo np., że wyrocznia wielokrotnie się myliła,
ale często uznawano to nie za jej błąd, lecz za złą interpretację
„niebiańskiego przekazu”. Grecy wierzyli bowiem, że Apollo nigdy nie oszukałby
ludzi.
Kapłani
czuwali także nad tym aby pielgrzymi otrzymywali zawsze satysfakcjonujące ich
odpowiedzi. A przy odrobinie wprawy nie było to aż takie trudne.
Pielgrzymi, którzy tu przybywali często musieli czekać wiele dni. Nudę zabijali
prowadząc długie rozmowy. Powiadali sobie: w moim mieście zdarzyło się to,
a w twoim tamto. Te wiadomości trafiały do uszu kapłanów, którzy
zdobywali ogólna wiedzę o wydarzeniach w regionie. Zapewne
posługiwali się nią gdy układali odpowiedzi. Gotowe, odpowiednio
zinterpretowane odpowiedzi kapłani przekazywali na tabliczce cierpliwie
czekającym pielgrzymom.
Nie każdy czas był odpowiedni dla przekazania
wróżby. Świątynne kozy (zwierzęta, które „odkryły” wyrocznię) pojono na
dziedzińcu świętą wodą, a następnie obserwowano, czy trzęsą się we właściwy
sposób (od nóg w górę). Jeśli tak się działo, koza była składana w ofierze na
dużym kamiennym ołtarzu mieszczącym się przed wejściem do świątyni. W innym
przypadku wszystko wskazywało na to, że sesja wieszcza się nie odbędzie.
Niekiedy nie stosowano się do tych specjalnych systemów ostrzegawczych, co
przynajmniej raz poskutkowało śmiercią jednej z kapłanek w wyniku nawdychania
się toksycznych oparów.
Chociaż goście wyroczni wierzyli (mniej lub bardziej), że ustami Pytii
przemawia do nich sam Apollo, to już ponad dwa tysiące lat temu zaczęto szukać
naukowego wyjaśnienia tego fenomenu. W czasach starożytnych uważano, że
wieszcze natchnienie Pytii wywoływane jest wdychaniem gazu. Teorię tą potwierdzili w latach 80-tych XX w.
profesorowie Jelle
Zeilinga de Boer oraz John Hale.
Trzęsienia ziemi
obluzowywały pokłady wapienia zawierające substancje petrochemiczne, osady były
podgrzewane, mieszały się z wodą gruntową i płynęły na powierzchnię.
Gorąca petrochemiczna mieszanina uwalniała gazy, w tym etylen, zdolny
wprowadzać w trans i odmienne stany świadomości. Wyrocznia nie mogła co prawda zaglądać w
przyszłość, ale jej trans nie był udawany. Wieszcze natchnienie Pytii wywołane
było wdychaniem gazów wydobywających się ze szczeliny w podłodze adytonu
c.d.n.
Subskrybuj:
Posty (Atom)